15 lutego 2010
....=)......
Kopytka już wszystkie ostrugane, strzałki w trakcie leczenia, a konie męczone kiedy tylko jest czas ;)
Z Birmą łazimy na spacerki, raz nawet Buszmen sie załapał. Jeździmy niewiele, głównie krótkie odcinki stępa w terenie. Ostatnio zaczełam też wykorzystywać pole obok pastwiska, stępujemy i kłusujemy po sladach od traktora ;) Głównie ćwiczymy sobie emocje, ale rozluźnienia trochę też.
Z ziemi uczymy się polowac na piłkę, no i nauczyłam się wykorzystywac śnieg- dzięki niemu Birma uczy się wolno galopowac :) Bawimy się wolnościowo, prosze o kłus, i o odcinki galopu- czasem nawet głowa schodzi do poziomu kłebu w galopie ;) a kłus to wogóle marzenie- całe koła z głową w dole. Mam nadzieję, że to co łatwo przychodzi na śniegu wejdzie w nawyk, i bez niego też będzie wychodzić ;)
Z Buszmenem zgłebiamy coraz bardziej temat jezdny ;) Najpierw wybawiam goz ziemi, biega za folią lub chodziy od opony do opony razem. Czasem też proszę o kłus z obniżeniem głowy. Było pare prób naziemnych galopów, ale młody nie był zbyt chętny.
A potem wsiadam ;) Poruszamy sie juz naprzód trochę, i ostatnio nawet zaczęliśmy próbować skręcania ;) Dalej młodemu zdarza sie włączyc tryb cofania, ale może to i dobrze. Miały być zdjęcia- aparat odmówił współpracy i zgodził sie tylko na nakręcenie marnej jakości filmików.
Dzisiaj dla odmiany osiodlałam Buszmena- dawno już tego nie było. Trzeba popracowąc nad niezłoszczeniem się przy siodłaniu, ale pote było juz miłe zaskoczenie- brak prób brykania czy stawania deba ;)
Jeszcze parę dni wolnego przede mną, i mam nadzieję ze nowy plan będzie przychylny... Bo bardzo mi sie podoba to jak teraz nam idzie współpraca ;)
O, i wisienka- zjechałam z Buszmena po raz pierwszy ;) Pokłóciliśmy sie odnośnie prób gryzienia, koń sie gwałtownie ruszył a ja zjechałam. Dobrze, że nie próbuje celowo sie mnie pozbywac :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz