niedziela, 15 sierpnia 2010

Listopad 2008

28 listopada 2008
Króciutko
W czwartek udało się wyrwać na trochę do koni.
Przypomniałyśmy sobie przestawianie zadku z  ziemi na sposób "siodłowy", potem powtórzyłyśmy to samo oklepowo. Pamiętamy, aż zdziwiona byłam że tak fajnie wychodzi ;) Czasem był problem ze zgięciem głowy, ale samo ruszenie zadku bardzo fajnie.
Na koniec naziemnie poodczulałam trochę na bacika w ruchu. Czyli Birma stępowała lub kłusowała koło mnie, a ja ją obrzucałam carrotem. Kiedyś już to robiłyśmy, więc nie było źle. Ale i tak było ciekawie ;) Na początku widząc lecącego karota zatrzymywała się za każdym razem- sama wyrobiłam schemat, że przy takiej sytuacji należy stać :P Teraz schemat troszkę łamiemy, ogólnie fajnie wychodzi, choć nie bez poczucia niepewności.
 
24 listopada 2008
Zimno. I śnieg =)
W sobotę udało mi się pójść do koni na trochę. W planach miałam troche sie oklepowo powozić na Birmie, ale jakoś tak nieprzyjemnie i strasznie było na dworze że zrezygnowałam. Nie będziemy się wpychać w takie sytuacje narazie.
Zaczęłyśmy od obejścia wolnościowego kwatery pastwiska, bo straszna była. Juz to sprawiało problemy. Birma parę razys ię "urwała", wracałam po nią, i szlyśmy znowu. W końcu obeszłyśmy wokół płotu, wzuiełam na linę i poprosiłam o zmiany kierunku w stępie w CG. Nie wiedziałam, że tak fajnie nam wychodzą ;P Przywołanie na parę kroków tył, zmiana kierunku na wskazanie ręką. Idealnie ;] Poprsiłam jeszcze o kłus na każdą stronę, zakończony przywołąniem do mnie jak do zmiany keirunku. Nerwowo było, zmiany same więc odpuściłam, czekałam tylko na jako takie uspokojenie kłusa. Oj, był i galop, i unoszenie przodu, i bryki.. Ale wszystko na jakiejś takiej luźnej linie :P
Na koniec zaprowadziłam na górę do sianka, i oczywiśćie jak Birmę puściłam luzem to nagle na dworze zrobiło się spokojnie i przyjemnie. Zła pogoda ]:->

Buszmena tylko wyczyściłam w czasie gdy jadł siano, oj zapomniało się i traeba nauczyć się znowu ludzia podczas jedzenia tolerować... Ale szybko sobie przypominamy ;) Z jednej strony był problem z wyczyszczeniem przedneigo kopyta, odgoniłam, z powrotem zaprowadziłąa do siana i miałam konia zszokowanego ;] Działa na skubańca takie ganianie, nie musi być długie, ale musi być z głową/ przesłaniem... Dominancik ;]
Na koniec parę razy obrzuciłam czaprakiem, i na tyle było ;)

Wczoraj tylko wyczyściłam potwory. Z Buszmenem o wiele lepiej niż poprzednio, przypomina sobie chłopak że człowieka kręcącego się wkoło podczas jedzenia da się tolerować ;] Obrzuciałm go parę razy czaprakiem znowu, jak znajde czas to zajmiemy się wstępnymi przygotowaniami do popręgu.

A na razie siedze w domu ;/ Dzisiaj może wyskocze je wygłaskać, ale więcej nie- kolokwium mnie w domu trzyma... Wogóle to chcę wyzdrowieć, i chcę przerwę świąteczną! ;P

 
16 listopada 2008
Troszkę częściej ;)
Troszkę więcej czasu udało się wygospodarować dla koni =)
W czwartek rano zebrałam się w sobie i polazłam na pastwisko przed wyjazdem na uczelnię. Częściej trzeba tak robić ;)
Była nieduana próba cofnięcia przez drąga- nie chciałam zmuszać, poczekałam tylko na ustawienie się zadkiem w pobliżu drąga. Za to wziałam na linę, i przypomniałyśmy sobie troszkę zatrzymywanie się nad drągiem w różnych konfiguracjach. Potem lekkie przypomnienie odangażowań zadu z ziemi ale udawających "jezdne", wcześniej jakies zakłusowanie wolnościowe jeszcze, i wsiadamy.
Dzisiaj zdecydowanie przyjemniej na grzbiecie ;) Kłus całkowicie odpuściłam, tylko sobie pasażerowałyśmy w stępie, od czasu do czasu stając. Fajnie działają zatrzymania od podniesienia liny, miło ;)
Dużo nie zrobiłyśmy, ale nie miałam wrażenia ze bardziej zmuszam niż proszę. Birmie też chyba odpowiadało, nie widziałam irytacji u niej ani negatywnych emocji żadnych ;)

W piątek za to postanowiłam zabrać się trochę za Buszmena. Trochę czyszczenia, próby wolnościowego biegania- koń rozleniwiony był, stwierdziłam ze moze i dobrze i bardziej pomyślimy niż się poruszamy ;) Więc na linę, i idziemy do podestów.
Prośba o podejście, oczywiście standardowa odpowiedź- ruch po kole. "Nie, nie o to chodzi". Zatrzymałam za pomoca liny, zawróciłam, znowu prośba o podejście. Lampka się zapaliła, pierwsze zainteresowanie podestem. Były próby obejścia, ale niewiele- zdziwiłam sie :)
Zrobiliśmy sobie przerwę, poprosiłam o kłus na linie z próba przejścia do stępa na sygnały karotem- problemy, ale lepiej niż się spodziewałam po doświadczeniach z Birmą ;) Zwolniliśmy na każdą stronę troszkę dyskutując w międzyczasie, i znowu do podestu. Dostałam pukanie kopytem w podest z chwilowym postawieniem go, wystarczy, dziękuję i puszczamy konia luzem :) I na koniec doczyszczanie wolnościowe drugiej strony konia.
Ciekawą rzecz zauważyłam. Do tej pory myslałam ze gryzie głównie przy friendlowaniuz  czymś, czym go dotykam będąc blisko. teraz już wiem ze podchodzi do człowieka i podszczypuje w każdej wymagającej dla niego sytuacji, nawet z pewnej doległosći. Ciekawe, do wyeliminowania :)

W sobotę wyciągnęłam siostrę. Ja czyściłam Birmę, ona prosiłą Buszmena o podejście do podestu. Ani razu nie wyminął go, wiedziął już o co chodzi. szybko się uczy ;) Przy prośbie o podejście z drugiej strony było ominięcie, w końcu z drguiej strony całkiem inaczej jest ;) Ogolnie chyba całkiem dobzre im poszło po takiej przerwie, tzreba więcej zabaw z celem dla Buszmena wymyślać.
Po zwolnieniu podestu przez pierwszą parę wolnościowo podeszłam ja z Birmą, dostałam dośc długie pukanie kopytem w niego. Mamy problemy z wchodzeniem na różne rzeczy, więc na arzie wystarczy mi i to ;) I tyle tago było na sobotę.

Jeszcze jedna zrecz mnie cieszy ;) Birma już sama bierze tubkę od pasty do odrobaczania jak ja zobaczy, opłaca sie bo wie ze dostanie chlebek :)
Z Buszmenem trochę bardzije opornie, tylko wącha, nie daje sobie wsadzić do pyska, ale jestesmy na dobrej drodze. Zbudujemy dobre skojarzenia, i nie będziemy walczyć przy odrobaczaniu ;)
 
10 listopada 2008
....
Tak na szybko ;)

Ostatnim razem zapomniałam napisać, że bawiłyśmy się też w "odwijanie konia z liny". Fajna sprawa, na jedną stronę fajnie szybko i przyjemnie, na druga wolniej, ale tez fajnie ;) Ogólnie cieszy mnie chęć Birmy do próbowania, szukania odpowiedzi.

Dopiero dzisiaj udało mi się pójść do koni. Wyczyściłąm Birmę, wpuściłam na osobną częśc pastwiska i trochę się zajełam przerażonym Buszmenem. Przerażonym, bo "mama jest ponad 50m ode mnie!!". Oj, widac że sie cofnelismy w ramach lekceważenia odległosci w której znajduje się drugi koń...
Buszmen pozytywnie zaskoczył mnie. Wolnościowo, nie chciałam go ograniczac liną. jak czuł presję i musiał pobiegać, wyrzucić to z siebie, to to robił. Ale zawsze szybko wracał do mnie, szukał oparcia. Miłe ;) Nie oznaczało to braku prób zrobienia mnie " w konia", ale było niewątpliwie pozytywne. I wiem czego brakuje najbardziej w Buszmenowej edukacji.
Birma ma dwie standardowe odpowiedzi na moje prośby. Takie najogólniejsze odpowiedzi. Albo ruch ( w różne strony), albo zainteresowaniem przedmiotem wskazanym przeze mnie. Buszmen ma w zestawie odpowiedzi tylko ruch. W  związku z czym jestem pozbawiona możliwości poproszenia go o skupienia się na czymś, myślenia w sytuacji "coś się dzieje niedobrego wkoło". A takie skupienie się na jakims zadaniu z celem, pzreszkodą, bardzo pomaga często. Trzeba popracować nad drugą odpowiedzią ;]

Z Birmą udało nam się cofnąć przez drąg na wolności, włączając to tylne. Niesamowite, zwłaszcza że był z tym problem, i chyab nigdy na spokojnie i z myśleniem nie udało sie tegoz robić. A tu bach, i to jeszcze bez liny ;)
Trochę pobiegałysmy, galop, kłus, brykanie, wyrażanie siebie w bieganiu ze mną, do mnie, przy mnie działa. Cudownie! ;P
Wsiadłam na trochę, i tu trochę popsułam Chciałam spróbować cofania, a głupia nie sprawdziłam wcześniej z ziemi czy działa. No i wyszła klapa. Za to mamy dośc przyjemny kłus, i fajne przejścia w górę i w dół. Nawet sa przejścia kłus-stęp, które nie kończą sie zatrzymaniem jak kiedys :P
Teraz tzreba popracować nad skręcaniem i cofaniem ;]
Niby pozytywnie, ale miałam wrażenie że czasem bardziej zmuszam ją do czegoś niż proszę. Zwłaszcza gdy jestem na grzbiecie. Niefajne uczucie. Trzeba zrobić coś z tym.

No i miało byc krótko i szybko, i nie wyszło ;]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz